Dzisiaj rozegraliśmy mecz z Unią Świerklaniec oficjalnie roczniki '90-'91, ale na oko było też kilku '92, czyli w naszym wieku. Mecz rozegraliśmy 3x30min. Wygraliśmy 4:0 (0:0, 3:0, 1:0). Z czego najlepiej gra wyglądała chyba w pierwszej tercji, gdzie jednak bramki nie zdobyliśmy. Chłopaki (a może faceci?) z Unii nie za bardzo kwapili się do walki o piłkę, pomimo iż mieli lepsze warunki fizyczne, to jednak my wygrywaliśmy większość pojedynków. Jedyne co zawzięcie prezentowali to wślizgi

Z ligą startujemy 6 kwietnia od meczu na wyjeździe, który raczej bez problemów powinniśmy wygrać. Na bieżąco to by było na tyle, a teraz pozwolę sobie napisać krótką relację z turnieju we Francji 22-24 marca.
Tak więc turniej odbywał się w miasteczku Nandy w odległości około 100km od Paryża, dokąd to dojeżdżaliśmy z Melun (20 minut drogi). Roczniki jakie brały udział w turnieju, to '96, '94, '92. W rocznikach starszych 94' i '92 grano w podziale na dwie grupy po 6 drużyn, natomiast rocznik '96 grał chyba w pięciodrużynowych grupach. Graliśmy, jako rocznik '92 dwa mecze dnia pierwszego, 3 drugiego dnia i 2 dnia ostatniego. Można powiedzieć, że w zasadzie daliśmy plamy, gdyż jechaliśmy jako jeden z głównych faworytów do wygrania turnieju, a wyniki jakie odnosiliśmy nie były zbyt zadziwiające. Już pierwszy mecz na powierzchni żwirowej przegraliśmy 0:2 z C.A Paris (tą nazwę szczególnie, bo jako jedyną zapamiętałem). Następnie 1:1 po stracie bramki w ostatniej minucie meczu (grano 1x20min) i tu już w zasadzie mieliśmy małe szanse na wyjście z grupy, aczkolwiek nadal takie istniały. Po pierwszym dniu humory niezbyt nam dopisywały natomiast inne roczniki miały: '96 bodajże 2 zwycięstwa, a '94 zwycięstwo i remis. W dniu drugim graliśmy 3 mecze - 0:0, 0:1 i 2:1, tego dnia innym rocznikom widocznie także nie poukładały się mecze, gdyż dnia ostatniego grali o identyczne miejsca jak my, czyli 5-8. Tutaj należałby na prośbę kolegów wypisać strzelców jakże wielu, bo "aż" 3 bramek. Tak więc dnia pierwszego jedyną bramkę zdobył Sebastian Stadnera, a dnia drugiego w meczu wygranym 2:1 bramki zdobywali kolejno Bogumił Dziliński i Janusz Lisiak. Trzeciego dnia jako, że zajęliśmy miejsce 4 w grupie mając identyczną sytuację wraz z inną drużyna (tą 1:1 z dnia pierwszego) o tym kto będzie grał o 5-8, a kto 9-12 decydowały rzuty karne. Strzelane były po 3 karne, wygraliśmy w nich 2:1. Od razu po tym rozpoczęliśmy pierwszy mecz 3 dnia, o to kto zagra 5-6, a kto 7-8. Mecz ten przyszło nam zagrać z drużyną, która w przeciągu 5 meczów grupowych nie straciła bramki, ale także żadnej nie zdobyła. Nie zmienił się ich bilans bramkowy także po meczu z nami i po regulaminowych 20 minutach nastąpiły rzuty karne, w których ponownie wygraliśmy 2:1. Tak jak w poprzednich karnych trafiali Wojciech Jankowski i Daniel Sroka, natomiast jeden ze strzałów bronił bramkarz Rafał Maścibrzuch, a drugi chybił wykonywujący. Do meczu o 5 miejsce nie przystąpiła drużyna rywali, gdyż podobno spali. Była to ta sama drużyna, z którą przegraliśmy dnia pierwszego 0:2 i w czasie trwania turnieju zaprzyjaźniliśmy się, jeśli tak można to nazwać, bo b. dużym problemem była bariera językowa. Tak więc wygraliśmy mecz ten walk-overem. Jak się pózniej okazało 2/3 nagród indywidualnych zdobyli i tak zawodnicy C.A Paris, którzy widocznie bawili się tym turniejem. Inne roczniki zajęły miejsca 5 i jakoś 7-8 kolejno '96 i '94.
Taki trochę "zagmatfany" skrót wydarzeń turniejowych, ale chciałem napisać relację. Nazwisk użyłem na prośbę jednego z kolegów.