Znałem Andrzeja od ponad 30 lat razem bawiliśmy się na wakacjach zemną zaczynał swoją przygodę na kibicowskim szlaku pamiętam jak musiałem prosić jego mamę o to żeby go puściła zemną do Łodzi na mecz hokeja który rozgrywaliśmy z Ł.K.S-em ŁÓDZ.
Pamiętam jak byliśmy na wakacjach nie daleko Gdańska obaj dobrze wiedząc że na polu namiotowym koczują kibice Lechii Gdańsk śpiewaliśmy hymn Polonii wprowadzając ich w nie mały szok
Ostatnie nasze spotkanie odbyło się w Warszawie podczas heroicznej walki o licencję czekałem za drzwiami na wiadomości otwierają się drzwi i wychodzi Andrzej z uśmiechem od ucha do ucha ze słowami Darek mamy licencje.
Mam nadzieję Andrzeju że przyjdzie kiedyś taki czas i spotkamy się ponownie i razem zaśpiewamy !!!!
JESZCZE Polonia NIE ZGINEŁA !!!
Żegnaj stary przyjacielu